inFamous

Autor: Anya , piątek, 24 grudnia 2010 15:13

Postanowiłam napisać co nieco o tej grze, ponieważ zaraz po Heavy Rain to jedyna gra na ps3, którą póki co przeszłam w całości:P. Na początek może jakiś banalny opis dystrybutora, a potem zajmiemy się wrażeniami.

"Fabuła przenosi nas do fikcyjnego, nieco futurystycznego miasta Empire City. Początkowo mamy dostęp tylko do jednej wyspy, którą opanował gang Żniwiarzy (oho, ktoś za dużo grał w grę Mass Effect!). Z upływem czasu śmigać możemy też po dwóch kolejnych, w której czyhają na nas gangi Synów Ziemi i Synów Pierworodnych. Akcja rozpoczyna się z przytupem, bowiem we wprowadzającym filmiku widzimy, jak całe miasto za sprawą wielkiego wybuchu pozbawione zostaje prądu. My wskakujemy w buty niejakiego Cole'a McGratha, który jest niczym przewodnik elektryczny - żadna dawka prądu mu nie straszna, a dodatkowo z powodzeniem może wykorzystywać potęgę elektryczności do własnych celów. A jakie to cele? Tu zasadza się właśnie dość szczególny i zarazem przyciągający jak magnes element inFamous. Cole jest bowiem everymanem, nikim specjalnym, ot - facetem, który przypadkowo znalazł się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. I to właśnie my zdecydujemy, kim się stanie.

Cole był również nieświadomym sprawcą całej katastrofy. Jako pracownik firmy kurierskiej miał za zadanie dostarczyć paczkę. Nie wiedział, że w środku znajduje się ładunek o ogromnej mocy. Nastąpiło wielkie BUM, a nasz podopieczny znalazł się w jego centrum. Podłączony na skutek eksplozji do systemu energetycznego o mocy kilku tysięcy wolt, dziwnym trafem jednak przeżył. Mało tego: dodatkowo zyskał unikalne moce, które uczyniły z niego kogoś na kształt superbohatera. Jednak jego pozycja wcale nie jest łatwa. W kilkanaście dni po wybuchu, gdy akcja inFamous rozkręca się już na dobre, lokalny prezenter telewizyjny rozpoznaje w nim sprawcę całego zamieszania. Ponieważ miasto pogrążyło się w chaosie i zostało objęte kwarantanną, znalezienie kozła ofiarnego stało się tylko kwestią czasu. Winą za całe zamieszanie mieszkańcy obarczają Cole'a. Wychodzi na to, że to on jest winny wojnom gangów przybierających na sile i tajemniczej zarazie, która szerzy się w Empire City. Dodatkowo na Cole'a śmiertelnie obraziła się jego dziewczyna Trish, a zainteresowała się nim agentka CIA Moya, dla której musi teraz pracować. Misja: odszukanie tajemniczego artefaktu zwanego Kulą Błyskawic. Trzeba przy tym zrobić to szybciej niż członkowie pewnego kultu, którzy chcą artefakt wykorzystać. Gdy dodać do tego fakt, że najlepszy kumpel Cole'a, Zeke, raczy go bezustannie dawką newsów na temat spiskowej teorii dziejów, widać, że nasz podopieczny ma sporo na głowie."

(źródło: gram.pl)

Trzeba przyznać, że autor tekstu przed jego napisaniem nie przeszedł chyba całej gry, ale mniejsza z tym, wszystko mniej więcej się zgadza. Muszę przyznać, że podchodziłam do tej gry dośc sceptycznie, zwłaszcza po porównaniach do Prototype, który znudził mnie po godzinie grania totalnie beznadziejnie przedstawioną fabułą (dodatkowo zresztą marną). Zainstalowałam jednak inFamous na swojej konsolce, odpaliłam jakoś około wakacji i muszę przyznać, że dawno żadna gra tak mnie nie wciągnęła.

Fabuła nie należy do najbardziej ambitnych na świecie, ale jest ciekawa. Wciąga. Gra się dalej, bo człowiek jest ciekawy, czym jeszcze zaskoczą nas twórcy. Pierwszy raz zdarzyło mi się też, że wypełniałam wszystkie misje poboczne, żeby czasem zbyt szybko nie skończyć gry:P. Sama fabuła rozwija się stopniowo, z czasem misje robią się coraz trudniejsze, ale i nasz Cole zdobywa coraz więcej umiejętności (moja ulubiona moc - burza błyskawic. To było coś!). Czasem trzeba troszkę pomyśleć, zwłaszcza jeśli mamy pokonać wroga, który ma nad nami znaczną przewagę liczebną. Podobały mi się takie misje, miałam potem niemałą satysfakcję z tego, że w końcu udało mi się je wykonać.

Co do samej rozgrywki - jak dla mnie rewelacja. Skakanie po dachach, jazda na przewodach, latanie - coś cudownego. Grafika nie jest rewelacyjna, ale jest miła dla oka, ludzie i miasto są przedstawieni realistycznie. Plus komiksowe wstawki, którymi raczą nas twórcy od czasu do czasu - rewelacyjny zabieg, uwielbiam takie motywy i jak dla mnie za same filmiki zrealizowane w taki sposób twórcom należy się spora pochwała. Muzyka - nie przeszkadza, czasem jest lepsza, czasem gorsza, mniej lub bardziej klimatyczna, ale kawałek "Silent Melody" wykonywany przez grupę Working For a Nuclear Free City jest moim zdaniem boski (można go usłyszeć podczas napisów końcowych, które też są zrezlizowane w bardzo fajny sposób). Co do rzeczy końcowych - po napisach możemy kontynuować rozgrywkę i dokończyć misje, których nie udało nam się wykonać wcześniej. Fajnie. Misje co prawda wykonałam wszystkie, ale na pewno będę grać dalej, choćby po to, żeby znaleźć wszystkie odłamki z wybuchu, no i w końcu zdobyć platynowe trofeum:P.

Co do głównego bohatera - jest paskudny, ale z czasem człowiek przyzwyczaja się do niego i powiem szczerze, że osobiście bardzo go polubiłam. Od nas oczywiście zależy, czy Cole stanie się bohaterem, czy Niesławnym (o polonizacji za chwilę). W pewnym momencie jednak fabuła idzie w takim kierunku, że dzieją się rzeczy, których się totalnie nie spodziewaliśmy (przynajmniej ja), a kilka ostatnich minut gry wywraca wszystko do góry nogami i nadaje zupełnie nowy sens temu, co działo się przez całą wcześniejszą rozgrywkę. Lubię takie zabiegi i tym inFamous całkowicie mnie kupiło. Może i zakończenie jest typowe i 'już było', 'ktoś to wcześniej wymyślił', 'nic nowego' (uwagi z forów internetowych), ale nie zmienia to faktu, że w połączeniu z całością fabuły tworzy coś - moim zdaniem - wyjątkowego i ciekawego. Wiele było momentów, w których się wzruszyłam, których się nie spodziewałam i które zmieniały moje podejście do poszczególnych bohaterów. Z racji tego, że w grze tego typu nie spodziewałam się fabuły w ogóle, było to spore zaskoczenie.

Polonizacja - położyli ją na całej linii. Beznadziejny dubbing (chyba tylko Zeke ma w miarę normalny głos), źle przełożone dialogi (niekiedy nie oddają sensu wypowiedzi, wielu rzeczy nie da się spolszczyć na siłę, a oni właśnie to robią), problemy z nazwami własnymi - chociaż przetłumaczenie Ray Sphere jako Kula Promieni bardzo mi odpowiada. Głos Cole'a brzmi, jakby urwał się spod budki z piwem, a Trish zupełnie beznamiętnie. Czy Cole ma 50 lat, że podłożono mu taki głos? Czy jest zbirem, karczkiem albo dresem? Nie sądzę. Spory minus za to, co zrobiono z dubbingiem, niestety.

Ogólne wrażenia z gry są jak najlepsze - owszem, było kilka zgrzytów (Cole włażący za tekstury, niektóre misje powtarzały się po kilka razy, choć to takie czepianie się na siłę, bo np. uruchamianie przekaźników, gdzie trzeba było skakać po dachach i kablach na czas, sprawiało mi mega frajdę). Nieraz zestresowałam się do tego stopnia, że miałam ochotę złamać pada, ale to bardziej przez własną głupotę (jak się ósmy raz z rzędu nie da misji wykonać, to raczej nie jest wina gry, a gracza:P). Ostatecznie jednak inFamous jest jedną z niewielu gier w moim zyciu, do których na pewno jeszcze nieraz powrócę - choćby po to, żeby tym razem przejść grę jako Niesławny, a nie jako Bohater:P i przejść ją w wersji angielskiej!

Ocena: 9/10

0 Response to "inFamous"

Prześlij komentarz